"Ratujmy Kobiety" w Sejmie. Nowacka mówi o "prawicowych ekstremistach fanatykach" i uderza w hierarchów kościelnych
Barbara Nowacka podkreśliła na wstępie, że parlamentarzyści zdecydują, w jakim kraju będziemy żyć. Przestawiła trzy możliwości. – Pierwsza - ta najbardziej przerażająca - w której Sejm przyjmie projekt wprowadzający bardzo barbarzyńskie, nieludzkie rozwiązania, zastosowane w części krajów Ameryki Łacińskiej. Jeśli tak się stanie, Polki będą trafiać do więzienia dlatego, że chcą decydować o własnym życiu i własnym ciele – mówiła i podkreśliła, iż jest to „projekt prawicowych fanatyków, popierany przez część hierarchów kościelnych i niektórych - niestety - posłów to ogromne zagrożenie dla swobód obywatelskich”. – Nie chcemy takiej Polski, my nie chcemy piekła kobiet – zaznaczyła.
Druga możliwość - zdaniem przedstawicielki inicjatywy obywatelskiej - to stan obecny, czyli „zgniły kompromis między Kościołem katolickim, a częścią polityków prawicy”. – To również wyjątkowo złe rozwiązanie, które w żaden sposób nie przystaje do rzeczywistości. Efektem tego kompromisu jest ogromne podziemie aborcyjne, w wyniku którego rocznie, nielegalnych przerywanych jest ponad 100 tysięcy ciąż, bardzo często w warunkach zagrażających życiu i zdrowiu kobiety. Takiego kompromisu też nie chcemy – podkreśliła.
Nowacka mówiła, że jest jednak trzecia możliwość. – Wprowadzenie rozwiązań, które funkcjonują prawie we wszystkich państwach Unii Europejskiej i dają kobiecie prawo do decydowania o swoim losie, życiu i zdrowiu, które gwarantują pełną opiekę w trakcie ciąży, które wprowadzają edukację seksualną do szkół i które dają pełną możliwość dostępu do nowoczesnej antykoncepcji. To jest właśnie nasze rozwiązanie – mówiła o projekcie inicjatywy obywatelskiej "Ratujmy Kobiety".
– Dzisiejszy dzień zdecyduje też o tym, czy jako obywatele będziemy żyć w kraju, w którym o zdrowiu i życiu kobiet będą decydować prawicowi ekstremiści fanatycy oraz hierarchowie kościelni, czy może jednak chcemy Polski demokratycznej, w której wszyscy czujemy się godni i bezpieczni i każdy nasz wybór jest respektowany – mówiła. – Nie ma naszej zgody na państwo, w którym kobieta, która poroni trafia do więzienia. Polska nie może być jednym z krajów na świecie, gdzie kobiety są wsadzane do więzienia dlatego, że chcą decydować o własnym życiu. Kara za aborcję według projektu obywatelskiego, o którym żeście państwo słyszeli ma wynosić nawet do 5 lat. Pięć lat więzienia dla niewinnej kobiety, kiedy kara dla zboczeńca i gwałciciela może wynosić tylko 6 miesięcy. A może wzorem dla Polski ma być Gwatemala, Salwador, gdzie kobiety mogą trafić do więzienia nawet na kilkadziesiąt lat? Jak daleko można jeszcze pójść? – pytała.
Przytoczyła następnie dane, mówiące o tzw. "podziemiu aborcyjny". – Rocznie jest ponad 100 tysięcy takich przypadków. Oznacza to, w przypadku zaostrzenia przepisów, że do końca tej kadencji Sejmu 300 tysięcy Polek może trafić do więzienia. Czy 300 tysięcy kobiet, ofiar gwałtów, kazirodztwa, ofiar biedy i wykluczenia ma być zamknięte w zakładach karnych razem z bandytami, mordercami, złodziejami? Takiej Polski chcecie? – pytała parlamentarzystów.
Zaznaczyła, że ruch społeczny "Ratujmy kobiety" ma całkiem inne zamierzenia. – My chcemy, żeby w Polsce było po prostu normalnie. My chcemy, żeby Polki czuły się bezpiecznie, w tym bezpieczne o swoje prawa reprodukcyjne i mogły szczęśliwie i godnie rodzić dzieci – tłumaczyła.
Zwracając się do posłów mówiła o tym, że państwo jest dobrem wspólnym i przedmiotem odpowiedzialności wszystkich obywateli. Tłumaczyła, że to obywatele za pośrednictwem posłów albo bezpośrednio korzystając z możliwości inicjatywy ustawodawczej stanowią prawo, którego zobowiązują się przestrzegać. – Dobre prawo jest zrozumiałe, spójne i powinno być możliwie trwałe. Musi służyć ludziom ale nie może ich poniżać. Musi być zgodne z wewnętrznym instynktem moralnym obywateli w tym, co się przyjęło nazywać zdrowym rozsądkiem. Rolą rządu i administracji państwowej jest stosowanie tego prawa w uczciwy, kompetentny i bezstronny sposób – przekonywała.
Później Nowacka odniosła się do obowiązującej od 1993 roku ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Jej zdaniem nie jest ona stosowana w sposób uczciwy i kompletny. – Sam tytuł tej ustawy to jakaś drwina z nas wszystkich bo planowanie rodziny w Polsce od braku wiedzy, dostępu do antykoncepcji - nie jest to stosowane, ochrona płodu ludzkiego jest pobożnym życzeniem, a warunki dopuszczalności przerywania ciąży nie są dotrzymane – mówiła.
– Brakuje powszechnego i opartego na wiedzy medycznej poradnictwa, a w szkołach nie prowadzi się rzetelnej edukacji seksualnej. Bez względu na to, czego chcieliby religijni fanatycy, polskie dzieci i polska młodzież w świecie różnorodnych możliwości, pragnień, wyzwań, żeby móc kontrolować te pragnienia i stawiać czoła wyzwaniom, młodzi ludzie powinni otrzymać edukację dobrej jakości, opartą na wiedzy, a nie wierze, przekazaną przez przygotowanych do tego przez specjalistów – tłumaczyła. – Podszyta obłudą i hipokryzją praktyka stosowania obowiązującej ustawy powoduje, że młodzi ludzie nie wiedzą jak zapanować nad własnymi naturalnymi reakcjami, które płyną jednak z takiego otoczenia, jakie dzisiaj mamy. Często silnie zseksualizowanego – przekonywała.
Barbara Nowacka zaznaczyła, że w szkołach brakuje rzetelnej edukacji seksualnej i przyjaznych dla młodzieży punktów poradnictwa, z zakresu edukacji seksualnej. – Skutkuje nieplanowanymi ciążami i zakażeniami chorobami przenoszonymi drogami płciowymi – tłumaczyła.
Następnie polityk przytoczyła dane dotyczące urodzeń przez nastolatki. – Dla młodych dziewcząt nieplanowane, zbyt wczesne ciąże są prawdziwym dramatem, często powodem prób samobójczych i zawsze zagrożeniem dla zdrowia psychicznego – mówiła i przypomniała wiadomość, która we wtorek obiegła media o 12-latce, która urodziła w kieleckim szpitalu. – Przy tej okazji rzeczniczka prasowa szpitala podała dane. Od 1 stycznia 2015 roku dzieci urodziło w tej placówce 14 niepełnoletnich pacjentek, a to tylko jeden szpital i to tylko półtora roku. W 2014 roku 12-latka urodziła dziecko w Starachowicach. Ojcem był 13-letni kolega. 2010 rok - 12-latka urodziła w Piotrkowie Trybunalskim. Ojciec dziecka miał 14 lat. Jeszcze dodajcie sobie państwo do tego, że ciąża u dziecka 12-letniego również trwa 9 miesięcy. Ile miała lat zachodząc w ciążę? – odniosła się do parlamentarzystów.
Komitet Inicjatywy Ustawodawczej "Ratujmy Kobiety"
Projekt "Ratujmy Kobiety" zakłada, że kobieta miałaby prawo do przerywania ciąży do końca 12 tygodnia. Później aborcja byłaby także dopuszczalna w tych samych przypadkach, w jakich obecnie jest dozwolona. Ponadto przerywania ciąży lekarz dokonywałby w możliwie najwcześniejszym stadium. Jeżeli kobieta złożyłaby pisemną zgodę na przerwanie ciąży przed zakończeniem 12 tyg. zabieg powinien być przeprowadzony w ciągu 72 godzin.
Jeżeli płód byłby ciężko i nieodwracalnie upośledzony, przerywanie ciąży byłoby dopuszczalne do 24. tygodnia życia. Jeżeli wykryta choroba uniemożliwiałaby płodowi samodzielne życie i nie byłoby możliwości jej wyleczenia, przerywanie ciąży byłoby dopuszczalne bez ograniczeń.
Z kolei jeżeli ciąża byłaby wynikiem czynu zabronionego, aborcja byłaby dopuszczalna do 18. tygodnia ciąży.
Ustawa wprowadza także do programów nauczania szkolnego przedmiot "wiedza o seksualności człowieka", który byłby dostosowany do wieku i potrzeb uczniów, od pierwszej klasy szkoły podstawowej.
Kolejną zmianą byłoby obowiązek organów administracji rządowej i samorządu do zapewniania każdemu dostępu do metod oraz środków zapobiegania ciąży. Byłyby one objęte refundacją, a dla najbiedniejszych byłyby bezpłatne. Poprzez zmianę ustawy o zawodzie lekarza umożliwiono zostałby dostęp do antykoncepcji dla nastolatków.
Zmiana zakładałaby także powstanie listy współpracujących ze świadczeniodawcą lekarzy, którzy powołują się na klauzulę sumienia i odmawiają udzielenia świadczeń zdrowotnych związanych z przerywaniem ciąży. Byłaby ona publikowana w Biuletynie Informacji Publicznej.
„Rzeź niewinnych dzieci”
W czwartek w Sejmie projekt dotyczący prawa aborcyjnego przedstawiła także dr Joanna Banasiuk z Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Stop Aborcji".
– Aborcja, to rzeź niewinnych dzieci, piekło kobiet i moralna kompromitacja mężczyzn. Polskiemu narodowi najpierw zaordynowali ją hitlerowscy zbrodniarze, a na masową skalę narzucił komunistyczny reżim – przekonywała w Sejmie dr Joanna Banasiuk z Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Stop Aborcji", uzasadniając obywatelski projekt zmian w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.
„Kompromis aborcyjny”
7 stycznia 1993 r. weszła w życie ustawa o planowaniu rodziny ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży ograniczająca prawo do aborcji. Ustawodawcy uznali, że prawa tego nie mogą uzasadniać „względy społeczne”. Według owej ustawy, prawnie dopuszczalne jest przeprowadzenie zabiegu usunięcia ciąży przez lekarza w trzech przypadkach:
1) ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej,
2) badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu,
3) zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego
W przypadku gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego prawo do aborcji przysługuje do dwunastego tygodnia ciąży. W dwóch pozostałych przypadkach – aż do osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety.